Świadectwo uczestniczki rekolekcji Oaza Rodzin I stopnia – Kanada 2024
Tyle pozytywnych świadectw i zaproszeń usłyszeliśmy o Oazie, że postanowiliśmy zaryzykować, mimo, że tego nie planowaliśmy. Wszystkie czynniki które mogły by nas skłonić do odmowy ułożyły się jak nigdy dotąd. Planów na sylwestra nie mieliśmy, świąteczna przerwa dzieci w szkole zbiegła się z terminem tych rekolekcji, a już wisienką na torcie było słowo które dostał mąż przed decyzją, że relacja z Panem Bogiem powinna być przygodą. Kolejną motywacją było to że 2 inne małżeństwa z naszego kręgu również dały się namówić. Pomyśleliśmy, że jak mamy się tam męczyć, to ze swoim kręgiem i gromadką dzieci na pewno będzie ciekawiej.
Po czterech dniach pakowania czwórki dzieci i 6 miesięcznego bobasa wyruszyliśmy. Po ciężkiej i napiętej podróży dotarliśmy do celu. Rozpoczęliśmy Eucharystią, gdzie była możliwość zobaczenia się z innymi małżeństwami z USA i Kanady oraz poznania księdza Marka który był moderatorem tych rekolekcji. Przed spaniem dostaliśmy informację, że następnego dnia nasza grupa jest odpowiedzialna za kuchnie; przyjęliśmy to ze spokojem dopóki nie usłyszeliśmy że mamy zacząć około 6am, na nasz czas 5:00am. Z samego rana pojawiliśmy się ledwo żywi na dole i przygotowaliśmy wszystko na śniadanie (chwała Bogu że nasze pociechy nie wstają tak wcześnie)
Plan Oazy okazał się dosyć napięty, co w ciągu paru dni rozwaliło moje plany o wakacjach w Kanadzie. Codziennie braliśmy udział w jakiegoś typu posłudze: kuchni, liturgii, sprzątaniu etc, co już do końca dokopało mój plan byczenia się przez dwa tygodnie. Po pierwszym spotkaniu z naszą grupą uznałam, że to będzie totalny niewypał i że nic mnie już tutaj pozytywnie nie zaskoczy.
Na szczęście Duch Święty mial dla mnie przygotowanych wiele niespodzianek.
Po paru dniach na Oazie zaczęła panować grypa żołądkowa co bardzo przerzedziło nasze towarzystwo. Coraz więcej uczestników odpadało. Pomaganie w kuchni, przy sprzątaniu czy służbie liturgicznej nabrało zupełnie innego wymiaru. Trzeba było kogoś zastąpić, komuś pomóc dzieci przypilnować i to wszystko robiło się z ogromną radością. Duch Święty zaczął budować niesamowitą jedność pośród rodzin uczestniczących w Oazie.
Następnym pozytywnym zaskoczeniem była grupa z którą pracowaliśmy. Już po paru dniach Pan dał nam nawiązać przyjaźnie a osobiste świadectwa uczestników okazały się bezcenne. Z wieloma parami mamy do dzisiejszego dnia kontakt. Niesamowite poświęcenie organizatorów, którzy troszczyli się o wszystkich lepiej niż o własną rodzinę było dla mnie wielkim świadectwem. Fantastyczni opiekunowie naszych dzieci byli niestrudzeni ( a gromadka była ogromna). Mimo że wiedzieli i wielu z nich również przechodziło z nami chorobę, i tak zdecydowali się przyjechać i opiekować dzieciakami. Ksiadz Marek mimo choroby i osłabienia zawsze brał udział we wszystkich spotkaniach a jak potrzebowałam usłyszeć parę mocnych słów również był do mojej dyspozycji.
Podsumowując, nawet mało pobożni grzesznicy mogą znaleźć swoje miejsce na Oazie i chwała Panu za to!
-Agnieszka Słomska
Mam na imię Bożena. Wraz z moim mężem i trójką dzieci, uczestniczyłam w Oazie Rekolekcyjnej Animatorów Rodzin I w Lake Geneva. Tuż po przyjeździe, byłam przepojona radością zobaczywszy wszystkich znajomych. Towarzyszył mi też dreszczyk emocji, gdyż moja córka po raz pierwszy podjęła opiekę nad diakonią dziecięcą.
Jakże cudownie było pozostawić wszystkie sprawunki i rozterki dnia codziennego i dać się prowadzić, przy boku męża, Duchowi Świętemu podczas różnych punktów programu rekolekcyjnego oraz doświadczyć świeżego powietrza w pięknej naturze.
Z jakim bogactwem wróciłam z ORAR I?
Podczas bloku tematycznego Światło-Życie, bardzo głęboko, po raz pierwszy, zostałam natchniona prawdą, że jestem Świątynią Ducha Świętego. I jak o każde mieszkanie, muszę o tą świątynię dbać i pielęgnować.
Następny blok – Nowy Człowiek, przyniósł rewizję mojej osoby; ile jest we mnie egoizmu, a ile człowieka, który posiada siebie w dawaniu siebie..
Gdy pochylaliśmy się nad tematem Nowej Wspólnoty, przeprowadziłam rewizję swojego miejsca w mojej własnej wspólnocie rodzinnej, Domowego Kościoła i mojego kościoła parafialnego. Zapytałam siebie: Czy jestem zjednoczona miłością Chrystusa? Jaka jest moja postawa służby? Czy jestem widzialnym znakiem?
Rozważając temat Nowej Kultury, zapytałam siebie: Czy przyoblekam się w Nowego Człowieka- Jezusa Chrystusa? Czy jestem konsekwentna w moich wyborach?
Nie umiem powiedzieć jak to się stało, ale skupiając się na temacie wychowania Nowego Człowieka, postanowiłam z wielkim przekonaniem, po raz pierwszy, przystąpić do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Czymś bardzo pięknym i nowym były dla mnie Syntezy Biblijne podczas których “wgryzałam” się w Słowo Boże by wydobyć z niego głębię.
Kolejne, mocne doświadczenie tych rekolekcji to Szkoła Modlitwy, podczas której Pan Bóg przemówił do mnie, wzruszając dogłębnie i wzywając mnie do przemiany.
A gdy nadeszła Godzina Świadectw, poczułam się, że jestem w prawdziwej rodzinie ludzkiej. Chwała Panu!
Bożena
Zawsze w moim życiu tęskniłam za prawdziwą więzią z Bogiem. Kiedy Ula i Andrzej Jóźwiak wysłali zawiadomienie, że organizują rekolekcje Orar I, w moim sercu pojawiło się ogromne pragnienie bycia z Bogiem i całą wspólnotą. Każdy dzień wypełniony był „ po brzegi “.
Rankiem Jutrznia, Namiot Spotkania, Katecheza, Synteza Biblijna i Szkoła Modlitwy. Po południu konferencja i Eucharystia, a na koniec pogodny wieczór.
Ogromne wrażenie wywarła na mnie Synteza Biblijna. Pracowaliśmy w grupach czytając Słowo Boże i tworzyliśmy Wyznanie wiary.
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z taką metodą rozważania Słowa Bożego.
Z jakże wielką radością odczytywałam każdego dnia naszą modlitwę.
Dzień pierwszy: Światło -Życie
Pragnę żyć Bożą miłością i naśladować Boga.
Wyznaje że On jest moją Światłością, Sprawiedliwością i Prawdą.
Uznaję, że żyłem w ciemności
i pragnę żyć w Światłości.
Chcę miłować czynem i prawdą a nie słowem i językiem.
W Bogu pokładam nadzieję
Amen.
Dzień drugi: Nowy Człowiek
Ja który należę do Jezusa Chrystusa krzyżuje swoje ciało z jego namiętnościami
i pożądaniami.
Jako nowy człowiek pragnę aby Duch Święty opieczętował mnie bym wzrastał w miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, łagodności i opanowaniu.
Wierzę że mocą Ducha Świętego porzucę starego człowieka i przyoblekę się w człowieka nowego.
Amen.
Dzień trzeci: Nowa Wspólnota
Wierzę że Jezus Chrystus jest Głową Kościoła.
Przez Niego Bóg jedna nas ze Sobą, aby w Nim zamieszkała cała pełnia.
Pragnę trwać w Nauce Kościoła,w łamaniu chleba i w modlitwie, aby Bóg pomnożył tych którzy dostąpią zbawienia.
Amen.
Rekolekcje były dla mnie czasem radości, przebywania z drugim człowiekiem, modlitwy, uwielbienia Boga, a także chwilami wypełnionymi śmiechem, śpiewem i radością serca.
Uświadomiłam sobie, jak wielkim darem jest wspólnota a także jak ważna jest misja Wspólnoty: Być mocnym światłem, solą ziemi i zaczynem.
Aby jednak stać się prawdziwym mocnym światłem, pragnę jeszcze bardziej oddać się Jezusowi aby Jego Światło dało mi Nowe Życie.
Stanisława.
„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał.” (J 15, 16)
W dniach od 27 do 31 maja w zaciszu ośrodka Lake Geneva przeżywaliśmy nasze 4-dniowe rekolekcje formacyjne Domowego Kościoła, ORAR II- Oaza Rekolekcyjna Animatorów Rodzin II. Prowadził je wraz z nami Franciszkanin O.Roman Deyna. Swoją obecnością, konferencją i modlitwą ubogacił nas także moderator DK, ks. Krzysztof Pankanin. Nasze dzieci i młodzież przeżywały czas tych rekolekcji pod opieką diakonii wychowawczej i brata Ayub, który prowadził dla nich program modlitewno-religijny. Chcemy jeszcze dodać, że brat Ayub jest Franciszkaninem i pochodzi z Kenii. Pięknie mówi i czyta po polsku i spotkanie z nim było dla nas wszystkich niezwykłym doświadczeniem.
Rekolekcje to zawsze czas błogosławiony. To rewizja życia. To zatrzymanie się w pośpiechu. To Boże doświadczenie.
Warto więc, jeśli to tylko możliwe, oddalić się na jakiś czas od swojej codzienności i udać się na spotkanie z Panem Bogiem, by doświadczyć Jego bliskości i powrócić wyciszonym i odnowionym. Takie właśnie były te nasze rekolekcje.
Uświadomiły nam mocno głębię powołania jakim jest posługa pary animatorskiej w Domowym Kościele, że jest ona nadprzyrodzona, że to Pan powołuje i uzdalnia do tej posługi w swoim Kościele, aby iść i przynosić owoc i aby on trwał. Jest to Boże powołanie. Jest to zadanie i jest to odpowiedzialność. Mocno to wybrzmiało na tych rekolekcjach.
Z całą pewnością, rekolekcje te dały nam wszystkim mocne poczucie dobrze obranej drogi jaką daje nam, małżonkom Domowy Kościół, a także ważności formacji oraz piękne doświadczenie wspólnoty. Ponadto, bliskość jeziora i zieleń przyrody radowała nas wszystkich w czasie rodzinnym.
Owocny czas! Czas łaski Pana! Poniżej parę świadectw tego Bożego błogosławieństwa!
Dziękujemy wszystkim za współtworzenie tych rekolekcji, modlitwę i wsparcie duchowe!
Za wszystko- Bogu chwała!
Urszula i Andrzej Jóźwiak – para odpowiedzialna za DK w Chicago
Bóg Jest Zawsze Wierny
Czas płynie tak szybko i ciężko czasami się zatrzymać i zastanowić ile chwil minęło w naszym życiu, które było pustym zabieganiem, ile zmarnowanego czasu, który otrzymaliśmy w darze.
Ten czas rekolekcji ORAR II był właśnie takim czasem, który pozwolił nam się zatrzymać. W tym “zatrzymaniu” wyszły na zewnątrz nasze zaniedbania, słabości, egoizm, które Bóg w piękny i delikatny sposób nam odsłonił. Był to czas błogosławiony, przepełniony miłością, radością i bliskością Boga. Byliśmy już wcześniej na ORAR II ale tym razem było inaczej. Powodem mógł być czas, którego mieliśmy o dwa dni dłużej niż poprzednio i mogliśmy głębiej zanurzyć się w dzieło Księdza Blachnickiego i rolę animatora. Konferencje były bardzo piękne, klarowne i bogate w treści. Mogliśmy nie tylko odświeżyć niektóre informacje ale również zostaliśmy ubogaceni nowymi treściami i informacjami związanymi z DK, które otworzyły nasze oczy jeszcze szerzej czym jest i jaki jest cel tej wspólnoty. Odkryliśmy na nowo nasze powołanie i pragnienie świętości nie tylko naszej rodziny ale również innych małżeństw i rodzin. Żyjemy w czasach kiedy rodzina jest bardzo atakowana i niszczona. DK jest piękną drogą, która może odnowić i uświęcić sakrament małżeństwa, a i często nawet uratować. Do tej pory skupialiśmy się w większej części na naszym małżeństwie i dzieciach co też było naturalną koleją tej drogi, ale w czasie tych rekolekcji nasze serca zostały otwarte ku większej służbie. Uświadomiliśmy sobie też ogromną wartość w posłuszeństwie wpierw Bogu, Kościołowi i charyzmatowi DK, do którego zostaliśmy powołani gdyż właśnie z tym człowiek ma największy problem. Ks. Blachnicki nie miał na celu nam utrudnić życia ale wypracować w nas posłuszeństwo gdyż tylko wtedy będziemy mogli wiernie służyć i być posłusznym woli Bożej. Tylko wtedy będziemy mogli wiernie wypełniać nasze powołanie służby. Nie będzie to służba, którą my sobie wybierzemy, ale którą wybierze dla nas Bóg w pełnej wolności. Odkryliśmy również, że aby wiernie służyć musimy wpierw nauczyć się służyć naszym najbliższym, mężowi, żonie itd…, bo tak naprawdę często służba może zamienić się w ucieczkę z domu lub też w niewolę. W DK jesteśmy już 9 lat często jeździliśmy na rekolekcje, ale tym razem był to czas przełomowy, w którym w końcu usłyszeliśmy słowa “Nie wyście mnie wybrali ale Ja was wybrałem”. Czujemy się słabi, ułomni w wielu dziedzinach, ale ufamy bardziej Bogu gdyż “Pan Bóg powołuje nieuzdolnionych, ale uzdalnia powołanych!” Te słowa dzisiaj są naszym mottem. Duch Święty nas uzdolni kiedy będzie ku temu potrzeba i gdy będzie to Jego wolą. W ostatnich latach byliśmy bardzo bierni jako animatorzy i członkowie DK. Nawet zrobiliśmy sobie roczną przerwę gdyż przerosły nas trudności i zniechęcenia, aby dalej kroczyć i trwać. Te minione rekolekcje nie tylko dały nam środki ale również cel jako animatorom. Odsłoniły nam owoce OAZ, w których uczestniczyliśmy w minionych latach. Krocząc tą drogą nie byliśmy świadomi jak bardzo Bóg nam błogosławi i nas przemienia. Trudności które musieliśmy nieraz pokonywać po latach przynoszą owoce. Bóg jest zawsze wierny! Teraz kiedy już jesteśmy w rutynie dnia codziennego, staramy się nie ugasić Ducha, którego otrzymaliśmy. Z Jego pomocą i łaską chcemy trwać i mieć Jego życie w sobie i zarażać innych. Chcemy wiernie przekazać ten depozyt, który otrzymaliśmy w darze. Mamy świadomość naszej ludzkiej grzeszności, słabości i ułomności wiemy, że ciągle będziemy upadać ale Bóg jest większy niż nasza ułomność i w Nim pokładamy naszą ufność.
Chwała Panu za ten czas!
Ania i Przemek
W Domowym Kościele jesteśmy trzy lata. Będąc w kręgu, który dopiero skończył pierwszy rok podstawowej pracy formacyjnej, mieliśmy świadomość tego, że będziemy musieli wybrać nową parę animatorską. Było to jednak dla nas wyzwanie, którego baliśmy się i zamierzaliśmy się podjąć. Wręcz do tego stopnia, iż mój mąż stwierdził, że kategorycznie nie zgodziłby się na zostanie parą animatorską nawet jeśli oznaczałoby to wyjście z kręgu.
Bóg jednak działa w niezwykły sposób. Zgłaszając się do uczestnictwa w rekolekcjach ORAR II nie wiedzieliśmy czego oczekiwać. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że rekolekcje poświęcone są przygotowaniu małżeństw do posługi animatorskiej poczuliśmy, że wpadliśmy jak przysłowiowa śliwka w kompot. Nie był to jednak żaden przypadek. Poznając rolę i zadania pary animatorskiej początkowo zaczęliśmy myśleć jak daleko jesteśmy od ideału takiego małżeństwa i że nie bylibyśmy zdolni wypełnić tej funkcji. Jednak każde słowo, które kierował do nas Bóg czy to bezpośrednio przez Pismo Święte, czy przez kapłanów prowadzących konferencje, bądź innych członków wspólnoty, zaczęło nas otwierać na możliwość podjęcia posługi animatorskiej. Usłyszeliśmy, że nie możemy uciekać, że posługa ta jest powołaniem i jeśli Bóg zechce nas do niej zaprosić, to udzieli nam wystarczająco łask abyśmy mogli jej podołać pomimo naszych słabości, niedoskonałości i mierności. Ksiądz Krzysztof podkreślił również to iż Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych.
Rekolekcje te były czasem wielu łask. Zaczęliśmy odkrywać na nowo wartość naszych zobowiązań, a dla mnie osobiście ogromne znaczenie Namiotu Spotkania. Byliśmy też niezwykle poruszeni obecnością młodych małżeństw ze swoimi maleńkimi pociechami. Ich postawa napawa ogromną nadzieją widząc, iż budują swoje rodziny na solidnym fundamencie wiary i relacji z Bogiem. Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania i przeprowadzenia tych rekolekcji. Był to dla nas czas przygotowania, bo Pan jednak zaprosił nas do podjęcia posługi pary animatorskiej podczas ostatniego czerwcowego spotkania kręgu. Ufamy więc, że uzdolni nas do wypełnienia tego powołania.
Szczęść Boże,
Ania i Rafał
Droga Wspólnoto Kościoła Domowego,
Mam na imię Bożena. W tym roku, od 27-31 maja, uczestniczyłam wraz z małżonkiem i czwórką córek w rekolekcjach ORAR II w malowniczym ośrodku Lake Geneva. Rekolekcje te były prowadzone przez Ojca Franciszkanina Romana Deynę. Również nasz ojciec moderator i nasza para odpowiedzialna urozmaiciły program swoimi wykładami.
Czas wyjazdu na rekolekcje był bardzo wyczekiwany przez moją rodzinę. Okres pandemii zrodził poczucie głodu w naszych sercach i umysłach. Ponadto, chcieliśmy się przygotować do posługi bycia animatorem w naszym kręgu.
Bardzo lubiałam rozpoczynać każdy dzień Jutrznią. To uwielbienie Pana o poranku było piękne! A jeszcze na poprzednich rekolekcjach męczyłam się Jutrzniami.
Każdy dzień rekolekcji wnosił coś szczególnego do mojej postawy i ducha. Zrozumiałam jeszcze głębiej, że jako dojrzały chrześcijanin muszę powiedzieć NIE mojemu egoizmowi i uświęcać siebie i innych w tworzeniu “Żywego Kościoła”. Również te rekolekcje pozwoliły mi lepiej wgryźć się w Domowy Kościół i jego charyzmat. Poprzez co, czuję się pełniejszym jego członkiem. Co więcej, czuję się gotowa i otwarta na posługę bycia animatorem. Dodam, że bałam się tej odpowiedzialności dotychczas.
Ponieważ rekolekcje odbywały się w ośrodku protestanckim, esencją naszych spotkań było wystawienie Najświętszego Sakramentu. Poczułam wtedy Ducha Bożego i całe te rekolekcje napełniły się prawdziwym sacrum. Chwała Panu za to!
Chwała Panu za to, że mogłam być blisko mojego męża codziennie i tak nieskłócenie czuć jego obecność. Dodatkowo, obecność tylu wspaniałych rodzin przepełniała mnie wielką radością. Nasze dzieci również miały wspaniały czas pod opieką duchową brata z Kenii. Jednym słowem dużo radości, jedności i pokoju.
Pragnę jeszcze dodać, że ogromnym świadectwem na tych rekolekcjach były młode małżeństwa z wieloma dziećmi. Jako, że jestem bardzo dojrzałą mamą i na co dzień nie udaje mi się spotykać młode małżeństwa żyjące duchem chrześcijańskim i otwartością na życie, w tych młodych małżeństwach zobaczyłam wielkie światło nadziei, które zabłysło w moich oczach. Chwała Panu za to! Jestem przepełniona radością, że mamy ich w Domowym Kościele.
Dziękuję wraz z rodziną za ten czas rekolekcyjny i proszę Pana Boga by piękne i bogate zdobycze ORAR II codzienność nie zamiotła pod dywan.
Chwała Panu!
Bożena Ptak
W tym roku mieliśmy szanse z mężem i 3 córkami przeżyć Oazę 1 stopnia w Orchard Lake w Michigan. Były to szczególne chwile w naszym życiu. Zacznę jednak od tego , iż gdyby ktoś zapytał nas jeszcze 3 lata temu , czy rekolekcje w Domowym Kościele są potrzebne , to pokręcilibyśmy pewnie głowami , że niekoniecznie . Bo to przecież ogromny wysiłek czasowy czy finansowy . Jednak spotkałam się z takim stwierdzeniem , że najważniejsze jest pragnienie w sercu , a reszta zajmie się Pan Bóg . Tak było i w naszym przypadku . To były już nasze 3 rekolekcje i faktycznie najpierw było pragnienie , decyzja , a potem rozłożone ręce : Panie Jezu Ty się tym zajmij.
Z czasem wszystko układało się pomyślnie , choć wiadomo , to byłoby za proste, więc musieliśmy się nasłuchać ze strony naszych pociech jakie to z pewnością będzie dla nich trudne . Odbierało nam to sporo sil , ale nie poddawaliśmy się I modliliśmy się o owoce działania Ducha Świętego dla wszystkich , którzy będą brali w tych rekolekcjach udział.
To przedsięwzięcie było bardzo dobrze zorganizowane przez Parę Odpowiedzialna Renie I Krzysia Kaczor. Jestem pod ogromnym wrażeniem skali tego zaangażowania, gdyż każda grupa wiekowa miała swoje zajecie , naukę, modlitwę , czy czas wolny. Pojawiły się cudowne animatorki z Polski , nie wspominając o wspaniałym kapłanie ks. Marku Borowskim , który niestrudzenie i pięknie prowadził swoja trzódkę poprzez te 15 dni. Każdy dzień miał w sobie tyle pokładów wiadomości, radości , modlitwy i relaksu , że nie wyobrażamy sobie lepszych wakacji .
Osobiście Pan przyszedł do mojego serca z Laska uzdrowienia moich zranień , które były dla mnie ogromnym ciężarem. Bóg przychodzi jednak niespodziewanie , w lekkim powiewie , wtedy , kiedy nawet się nie spodziewamy …… i leczy . Panu niech będzie za to Chwała !
Urszula i Andrzej
Latem 2019 r. odbyły się jednocześnie trzy Oazy: Oaza dzieci Bożych, Oaza Nowego Życia oraz Oaza Rodzin pierwszego stopnia.
Wydarzenia te miały miejsce w Orchard Lake, MI. Jest to polski ośrodek z katolickim liceum, Polską Misją oraz Seminarium Duchownym. Latem jest to piękne miejsce z idealnymi warunkami do oaz, rekolekcji oraz wypoczynku dla rodzin. Jesteśmy wdzięczni gospodarzowi całego ośrodka ks. kanclerzowi Mirosławowi Królowi oraz jego współpracownikom za otwartość i gościnność.
W oazach wzięło udział 12 rodzin: dzieci w Oazie Dzieci Bożych, młodzież w Oazie Nowego Życia oraz małżonkowie w Oazie Rodzin.
W naszych początkowych krokach w ruchu światło-życie, jako rodzina wahaliśmy się czy Oaza to jednak nie za długi okres czasu. Dopiero rekolekcje ORAR ll w zeszłym roku uświadomiły nam jak ważne jest to, abyśmy szli charyzmatem ruchu.
Lipcowa oaza była pierwszą oazą w życiu naszej rodziny. Ten owocny czas jeszcze bardziej zmobilizował nas, aby z radością i odwagą świadczyć od jedynej prawdziwiej wierze w Jezusa Chrystusa, gdziekolwiek tylko jesteśmy. Aby żyć owocami Ducha Świętego.
Niesamowicie dotknęło nas doświadczenie Wspólnoty. Każdego dnia czuliśmy, że jesteśmy jedną rodziną. Często wspominamy wieczór modlitwy wstawienniczej.
Niezmiernie budujące były również świadectwa i postawy osób uczestniczących w Oazie. Były dla nas namacalnym dowodem działania Pana Boga w naszych rodzinach, o ile tylko zaprosimy go do własnego życia. O ileż łatwiej wtedy pokonywać codzienne trudności.
Jestem szczęśliwa ze dołączyłam do mojego męża i wstąpiłam do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Gorąco wierze, że Pan wyciągnie z tego dobre owoce.
Mocno wyryły się słowa ks. Marka, że świętość to większe wymaganie od siebie a mniejsze od innych.
Chcielibyśmy podziękować księdzu moderatorowi Markowi Borowskiemu, naszej niezawodnej parze prowadzącej Renacie i Krzysztofowi Kaczor z Chicago, diakonii wychowawczej z Polski oraz księżom i klerykom Seminarium w Orchad Lake. Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za te dni. Kolejny zaś rok napawa nas nadzieją i radością.
Lidia i Marcin
Kochani,
Jesteśmy małżeństwem od 27 lat. Mamy cztery córki. W Kościele Domowym jesteśmy od czterech lat.
Decyzja o wyjeździe na oazę zapadła bardzo szybko. Gdybyśmy próbowali analizować wszystkie za i przeciw okoliczności to byśmy nie wyjechali. Nasza najstarsza córka, tuz przed wyjazdem na oazę, dostała prace na wakacje. Zaraz po przyjeździe dostaliśmy wiadomość, że jest zawieszona w tej pracy z powodu wyjazdu. Druga z kolei córka uprawia siatkówkę i akurat w terminie oazy wypadły jej treningi przygotowujące do zakwalifikowania się do drużyny na nadchodzący rok szkolny. Oprócz tych okoliczności “Zły” szalał przed i w trakcie trwania oazy. Towarzyszyły nam chwile zwątpienia i ucieczki. Ale po tygodniu trwania oazy zabłysło światło nadziei. Słowo Boże, adoracje, modlitwy, otoczenie serdecznymi ludźmi, jednym słowem wspaniały pokarm dla duszy i ciała, sprawiły, że zaczęliśmy być dotykani czymś innym; czymś co przynosiło radość, pokój, ufność i odwagę. Zobaczyłam uśmiechnięte dzieci, pogodnego męża i cala wspaniała grupę oazowa. Moje ciało napełnił pokój, a duch zaczął rozkwitać. Poraz kolejny, ale tym razem jakby przejrzyście i prawdziwiej, stanął Pan Jezus tuz obok mnie. Zrozumiałam ze jestem powołana do służby i miłości czyli ciągłego dawania. Stało się to chyba po tym jak otwarłam szeroko drzwi do mojego serca Chrystusowi i obrałam Jezusa jako Króla i Zbawiciela. Słowo Boże stało się dla mnie ogromna wartością bez którego nie mogę teraz żyć i które potrafi mnie przeniknąć. Po każdym upadku staram się o Nowego Człowieka.
Ponadto, na oazie nie można było się nudzić. Wszystko odbywało się z ogromna dynamika. Na nudy nie było miejsca. Dziękujemy razem z mężem Panu Bogu i organizatorom za wspaniały pokarm dla duszy i ciała. Po przyjeździe, jedna córka odzyskała prace a druga dostała się do drużyny siatkówki.
Chwała Panu,
Bożena z mężem Andrzejem
Kochani, na wstępie pragnę Dobremu Bogu podziękować za możliwość podzielenie się z Wami naszym doświadczeniem Oazy I stopnia, która odbyła się w lipcu w Orchard Lake, Michigan, a w której dzięki Bożej łasce mogliśmy uczestniczyć. Czynie to z wielką radością w sercu i zarazem jest to moim obowiązkiem, aby dzielić się z Wami wiarą w imię i na chwałę naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Pozwolę sobie zacząć od przytoczenia słów św. Pawła z Listu do Rzymian: „Gorąco bowiem pragnę was zobaczyć, aby wam użyczyć nieco daru duchowego dla waszego umocnienia, to jest abyśmy się u was nawzajem pokrzepili wspólną wiarą – waszą i moją. Rz.1 11-12”. Paweł pisząc do Rzymian zwraca uwagę na wspólnotę, jaką jest Kościół i podkreśla, że ważnym jest dla niego, nie tylko nieść im (Rzymianom) pokrzepienie, ale i też pokrzepić się samemu ich wiarą. Paweł, uczeń Chrystusa, który przecież żył razem z Naszym Panem przez 3 lata, był świadkiem wielu cudów i uzdrowień, a na koniec został posłany i otrzymał pełnie darów Ducha Świętego potrzebuje pokrzepienia. Pokrzepienia od Kościoła, który dopiero się formuje.
Wracając do naszej Oazy – nie mógłbym zliczyć wszystkich owoców jakimi obdarzył Nas Pan w trakcie jej trwania i jakimi w ciąż nas obdarza budując na doświadczeniu rekolekcji. Jednak, gdy ostatnio przeczytałem w/w słowa św. Pawła to Jezus pokazał mi prawdziwy sens i owoc tych dwóch tygodni. Wspólnota! Kościół jest wspólnotą. Tak często słyszałem – wspólnota wspólnot. Do tej pory chyba tego nie rozumiałem, był to dla mnie kolejny „dobry slogan”. Jak bardzo ja i moja rodzina potrzebowaliśmy spotkania z żywą wspólnotą Kościoła. Jak bardzo chcieliśmy być pokrzepieni, ale też pokrzepić innych.
To jest niesamowite, jak Pan Bóg nas zna i kocha. Potrafi postawić odpowiednich ludzi na naszej drodze. Takich, którzy swoją wiarą i doświadczeniem Boga otwierają na oczy. Właśnie takich dał nam w trakcie rekolekcji. Często wpadałem w pułapkę zamykania się i przeżywania wiary sam ze sobą i dla siebie. Dopiero po rekolekcjach, ja, jak i cała moja rodzina widzimy jak samolubne to było. Pan obdarza nas Wiarą abyśmy nieśli ją dalej – na pokrzepienie innych, ale także, co ważniejsze potrafili otworzyć się na innego człowieka i pokrzepili się jego wiarą.
Rekolekcje pomogły nam zrozumieć, że to my tworzymy Kościół. Moja rodzina jest posłana i uzdolniona przez Chrystusa do dzielenia się swoimi talentami i głoszenia ewangelii, ale nie samotnie, nie dla siebie, ale właśnie we wspólnocie i dla wspólnoty. Zrozumieliśmy, że bycie naśladowcą Chrystusa wymaga powstania z kanapy i pójścia pod prąd. Myślę, że hasłem naszych rekolekcji mogły by się stać słowa ks. Marka, tak często powtarzane, a jakże wymowne. „Tylko zdechłe ryby płyną z prądem”. Ja i moja rodzina zrozumieliśmy, że dane nam zostało nowe życie. To życie chcemy dać innym ludziom i jak żywa, zdrowa ryba płynąć pod prąd naprzeciw zasadą i regułą tego świata – tak jak pokazał to nam nasz Mistrz, Jezus Chrystus.
Wszystkie spotkania, rozmowy, modlitwy, wspólne nabożeństwa i adoracje i przede wszystkim wspólna modlitwa wstawiennicza, gdzie wielu z Nas spotkało Boga żywego doprowadziły nas do przemiany. Przemiany serc i umysłów. Przemiany w nowego, lepszego człowieka, który pragnie wykrzyczeć za św. Pawłem – „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus!”
Justyna i Łukasz
ORAR II st. w Orchard Lake , Michigan
Ani fakt , że byliśmy już kilkukrotnie na tych rekolekcjach, ani choroba, ani ogólny brak ,,entuzjazmu wyjazdowego’’ nie przeszkodziły nam w uczestnictwie w tych rekolekcjach prowadzonych przez księdza Marka Borowskiego oraz parę filialną Danutę i Andrzeja Bartosików.
Wyjazd na te rekolekcje okazał się dla mnie przypomnieniem i umocnieniem w posłudze animatorskiej. Chciałabym zawsze pamiętać to, co tak mocno zwróciło moją uwagę podczas jednej z konferencji; konkretnie fragmentu filmu z konferencji siostry Jadwigi Skudro na temat powołania i postawy pary animatorskiej.
Słowa siostry o misji powierzonej przez Boga by być parą animatorską i potrzebie głębokiego życia modlitewnego animatorów zapadły mi w serce. To Pan daje swoje łaski, to On mnie powołuje więc nie muszę i nie mogę polegać na sobie, na swoim intelekcie, swoich siłach, zdolnościach.
Drugim najistotniejszym aspektem pracy pary animatorskiej, o którym ,,usłyszałam” na tych rekolekcjach jest życie modlitewne animatora. Moja relacja z Bogiem na modlitwie, mój Namiot Spotkania z Bogiem ma ogromne znaczenie dla tej grupy do, której zostałam powołana. Przywołane słowa księdza Wojciecha Danielskiego ,,animator może doprowadzić innych tylko tam, gdzie sam doszedł’ uzmysławiają mi tę prawdę. Poprowadzić do modlitwy swoją rodzinę, swój krąg mogę tylko jeśli sama będę trwać wytrwale w modlitwie.
Gdy dialog małżeński będzie częścią naszego małżeństwa będziemy mogli o dialogu mówić innym.
O Krucjacie Wyzwolenia Człowieka mogę świadczyć, gdy, dzięki łasce, w niej trwam.
Spotkanie pary z Polski, z Kanady oraz par ze stanu New Jersey było dla mnie ogromną radością tych rekolekcji, także dlatego, że pokazało mi, że tu w Chicago jesteśmy cząstką Ruchu, który działa na całym świecie, że tworzymy wspólnotę – dzieło Boże, które rozwija się i jest bardzo potrzebne.
Chwała Panu!
Magda Zablocki
Bardzo się cieszymy i jesteśmy wdzięczni Panu Bogu że mogliśmy uczestniczyć w rekolekcjach ORAR II , które odbyły się w Orchad Lake w stanie Michigan. Parą prowadzącą byli Danusia i Andrzej Bartosikowie wraz z ks. moderatorem Markiem Borkowskim. Od pierwszego dnia staliśmy się wspólnotą, panowała rodzinna atmosfera. Rekolekcje te były dla nas prawdziwym umocnieniem jak i drogowskazem jak dobrze wypełniać naszą posługę. Uświadomiliśmy sobie ogromną odpowiedzialność. Niesamowitym momentem była dla nas modlitwa małżeńska “oko w oko” z żywym Panem Jezusem. Utwierdziliśmy się w tym, że to jest ta droga, która chcemy iść przez życie i w tym duchu wychować nasze dzieci, ku świętości drogą ruchu światło-życie. Dziękujemy wszystkim którzy przyczynili się do organizacji, za czas, siłę i wolę działania.
Chwała Panu!
Lidia i Marcin Pilch
SWIADECTWO – ORAR II
Orchard Lake Michigan – czerwiec 2018
Prowadzący: ks. Marek Borowski SAC, Danuta i Andrzej Bartosik
Rekolekcje ORAR II były dal nas niesamowitym przeżyciem. W tych piecu dniach wiele się nauczyliśmy o celu Domowego Kościoła jako ukazanie piękna drogi świętości w jedności z współmałżonkiem oraz powołania i postawy pary animatorskiej. Bardzo poruszyły nas nauki księdza Marka i jego słowa “Tylko zdechle ryby płyną z prądem a żywe płyną z trudem pod prąd.” Te hasło odtworzyło nam oczy jak ważne jest podjąć wysiłek i trwać z Bogiem, aby przynosić obwity owoc. Bez Boga nic nie możemy uczynić.
Para prowadząca ukazała nam jak istotne jest spotkanie i jak pomaga nam wzrastać duchowo. Spotkania mają być nie towarzyskie tylko modlitewno-formacyjne. Mamy więcej od siebie wymagać. Na przykład porządne staranne przygotowanie się na temat formacyjny i używanie tego tematu po spotkaniu w życiu codziennym. Także wspieranie się duchowo i praktycznie nawzajem w naszym kręgu. Trzeba z odwaga i poważnością do tego podchodzić, z prawdziwa miłością i troska o duchowość współmałżonka i reszty par w kręgu. Nie można byle jak podchodzić do spotkania zęby tylko zaliczyć lub spotkać się i pogadać. Jak bardzo jest ważna funkcja animatorska, aby każdego próbować łączyć i prowadzić do tego celu żebyśmy razem szli do przodu i żeby nikt nie został a tylu czy rezygnował. Nie dopuszczalne jest, aby jakakolwiek para z kręgu nie spełniała chociażby nawet jednego ze zobowiązań. Jest to wszystko bardzo istotne dla naszego duchowego rozwoju i małżeństwa. Mamy z powaga podchodzić do tego spotkania, aby wracając do domu po spotkaniu była w nas nowa radość, odnowiony duch i gotowość do pracy nad sobą. Bo mamy z tęsknota czekać na następne spotkanie z Panem i wspólnota. Gorąca czujemy ze tej nauki rekolekcji byśmy nie docenili i nie zrozumieli, jeżeli one były by krócej niż piec dni.
Chwala Panu.
Marta i Jacek Nawrót
Cambridge, Ontario, Canada
Kochani
Jeszcze raz dziękujemy za zorganizowanie rekolekcji ORAR II , które wniosły w nasze życie wiele dobra. Dostrzegliśmy wartość charyzmatu DK, małżeńskiej adoracji Najświętszego Sakramentu i mocy jaka z niej płynie. Widzieliśmy jak radość Boża wypełniała wszystkich uczestników. Choć większość z Was dopiero co poznaliśmy – czuliśmy się jakbyśmy byli rodzina od zawsze.
Tylko Duch Święty może zdziałać takie cuda i Jemu za to Chwała !
Ula I Andrzej Gallus
Click here to add your own text